Czy Polska w najbliższych latach może upaść?

Pytanie wydaje się pewnie nieco dziwne. W końcu nasz kraj od obalenia PRL się rozwija, a dzięki Unii rozwija się jeszcze szybciej, prawda? Otóż właśnie nie do końca.

Kwestia rozwoju III RP jest oczywiście złożona, ale warto chyba sobie uświadomić kila spraw.

Od początku istnienia III RP każdy kolejny budżet kraju posiadał deficyt. A więc zawsze planowano wydać więcej niż się zarabia. Nie jest to oczywiście niczym nadzwyczajnym. Cała zachodnia Europa robi tak samo. Ale zastanówmy się przez chwilę jakie są tego konsekwencje.

Jeśli w Polsce co roku brakuje pieniędzy w budżecie kraju to znaczy, że trzeba je skądś pożyczyć. Może to być kredyt bankowy, może być emisja obligacji w skrajnym przypadku może być dodruk pieniędzy. Ta ostatnia metoda nie jest zbyt często praktykowana, bo prowadzi do wzrostu cen i może rozłożyć całą gospodarkę. Ale dwie pierwsze metody są notorycznie, rok w rok używane. W efekcie co roku narasta dług publiczny i obecnie jest już kilka razy wyższy niż długi, które narobiono za czasów PRL.

Co roku z budżetu kraju trzeba wydzielić coraz większą kwotę z tytułu rosnącego długu publicznego. W tej chwili oficjalne dane Ministerstwa Finansów mówią już o ponad 35 mld zł na samą tylko obsługę długu.

Każdego roku z tytułu spłaty długów (z odsetkami) zaciągniętych przez kolejne rządy tracimy równowartość 2000 km nowych autostrad i ta ilość cały czas rośnie. To są realne pieniądze, które tracimy co miesiąc z pensji, bo rząd musi płacić długi zaciągnięte w naszym imieniu.

Jest chyba oczywiste, że nie można się zadłużać w nieskończoność? Najgorsze tu nie jest to, że w którymś momencie rząd ogłosi bankructwo ale, że wcześniej przez wiele lat doi się społeczeństwo w celu spłaty zobowiązań.