Blog > 2012-05-25HodowanieDzieci

Hodowanie dzieci

Ten przewrotny tytuł ma na celu zwrócić uwagę na ciekawe zjawisko społeczne. Otóż od pewnego czasu w krajach zachodnich posiadanie i wychowywanie dzieci stało się ni mniej ni więcej jak zwykłym hobby. W dodatku bardzo drogim hobby. Czym bowiem różni się obecnie wychowanie dziecka od pieska? Dziś pieski mają:

  • szpitale i przychodnie
  • przedszkola i cały program nauczania (tresowania) na różne etapy rozwoju
  • zabawki edukacyjne
  • zawody i wystawy
  • psich psychologów, pomagających poradzić sobie z trudnymi przypadkami
  • cmentarze i ceremonie pogrzebowe

Jak słusznie zauważono, pieski przejawiają również cały szereg emocji bardzo podobnych do ludzkich, trzeba tylko nauczyć się ich języka.

W przeszłości istniały zasadnicze różnice między psami i dziećmi. W przeszłości posiadanie dzieci to była inwestycja na przyszłość. Dzieci trzeba było mieć, dobrze wychować i wykształcić. Ale nie tylko dla zabawy lub dla ich dobra i szczęścia dzieci. Chodziło również o to by na starość miał kto rodziców utrzymać, w razie potrzeby zapłacić za lekarza, czy pomóc przy obowiązkach domowych. Tak więc istniała symbioza między rodzicami a dziećmi.

Dziś ta symbioza została zerwana. Dziś zarówno opieka zdrowotna, jak i opieka społeczna oraz finansowa została dzieciom pod przymusem odebrana (głównie w postaci podatków i innych składek) i przekazana pośrednikowi (czyli różnym instytucjom państwowym). Również klasyczna moralność w której ważną rolę odgrywała wspierającej się na co dzień rodzina wielopokoleniowa został uznany za przeżytek. W wyniku tego dzieci nie mają już ani moralnej ani materialnej motywacji do wspierania rodziców. No chyba, że z państwowego rabunku pieniędzy nie starcza na emerytury lub szpitale. Wówczas dzieci, które jeszcze chcą wspierać rodziców stoją przed podwójnie trudnym zadaniem. Z resztek pieniędzy, które zostawił im grabieżca muszą przeżyć same oraz wesprzeć rodziców.

Dlatego też młodzi ludzie nie bardzo chcą się "bawić" w dzieci. Bo to się po prostu nie opłaca. Natomiast dzieciom opłaca się mieć rodziców. Zachwiana została równowaga, której efektem jest m. in. to, że ludzie coraz mniej chcą mieć własne dzieci i coraz częściej wybierają życie z rodzicami, na ich garnuszku. Oczywiście dla własnej wygody, bo to znacznie łatwiejsze niż całkowicie samodzielne utrzymywanie się i jeszcze wychowywanie swoich dzieci.

Opisywane zjawisko dotyczy oczywiście tylko wyjałowionego z zasad moralnych zachodu. W Europie czy USA rdzennych ludzi ubywa. Za to np. takich muzułmanów przybywa, bo tam nie zlikwidowano tych podstawowych korzyści z posiadania dzieci.

Co ciekawe na zachodzie zauważono, że ludziom brakuje motywacji. Tylko zamiast likwidować obowiązkowe ubezpieczenia społeczne, czy państwowe służby zdrowia, wprowadzono becikowe i inne zapomogi na dzieci oraz kary (bykowe) za ich brak. No ale to tak jak byśmy zamiast łatania dziury w statku zamontowali większe pompy do odpompowania wody z kadłuba. Nic to nie naprawia, co najwyżej nieco odwleka zatonięcie. W dodatku jak wiemy z tych świadczeń socjalnych najwięcej korzystają właśnie muzułmanie i inni imigranci, a europejczyków jakoś do sprawniejszego mnożenia się to nie skłoniło. Bo czy ktoś rozsądny chciałby mieć dzieci tylko dlatego, że złodziej który go wcześniej obrabował zgodził się wspaniałomyślnie oddać jakąś część zagrabionych pieniędzy?

Page last modified on May 25, 2012, at 10:20 PM